Duński potentat na rynkach przewozów intermodalnych i żeglugi morskiej zawarł długoterminowy kontrakt na dostawę metanolu przeznaczonego dla coraz większej floty napędzanych tym paliwem kontenerowców. Co istotne, będzie on produkowany ze słomy i innych pozostałości pochodzących z produkcji rolno-spożywczej, co wpisuje się w koncepcję gospodarki obiegu zamkniętego.
Dynamika zielonej transformacji w Unii Europejskiej, z uwagi na coraz bardziej restrykcyjną politykę klimatyczną i rosnące ceny uprawnień do emisji CO2, radykalnie przyspiesza. Proces ten już nie tylko energetykę, ale kolejne branże, w szczególności transport, który należy do najbardziej emisyjnych gałęzi gospodarki. Choć najwięcej uwagi przykuwa transformacja energetyczna indywidualnej mobilności oraz transportu miejskiego, jeszcze większym wyzwaniem wydaje się dekarbonizacja przewozów towarowych. W przypadku transportu morskiego obiecującym paliwem wydaje się metanol.
Co istotne, nie jest to pieśń przyszłości – statki napędzane metanolem znajdują się już w użyciu, a kolejne są zamawiane przez czołowych armatorów na świecie. W portach morskich w Antwerpii i Jokohamie możliwe jest już bunkrowanie metanolem. Choć metanol, podobnie jak inne paliwa alternatywne, pozostaje wyraźnie droższy niż paliwa konwencjonalne pochodzące z ropy naftowej i gazu ziemnego, za sprawą rosnącej produkcji i rozwoju technologii staje się coraz bardziej dostępny. Jego zastosowanie umożliwia zmniejszenie emisji cząstek stałych, tlenków azotu i tlenków siarki nawet o 80-95%.
Na jego wykorzystanie postawił m.in. Maersk, czołowy armator na świecie, który już dziś eksploatuje 7 kontenerowców napędzanych tym paliwem. W tym miesiącu duński potentat zawarł długoterminową umowę na jego dostawę z chińskim koncernem LONGi, znanym przede wszystkim z produkcji ogniw fotowoltaicznych. Umowa ta ma zapewnić w 2027 roku metanol w ilościach zapewniających pokrycie ponad 50% zapotrzebowania Maersk. Pierwsze dostawy zaplanowano w roku 2026, natomiast dostawy na docelowym poziomie będą realizowane pod koniec obecnej dekady.
Co istotne, będzie to biometanol, pochodzący ze słomy oraz odpadów z drzew owocowych, co wpisuje się w koncepcję gospodarki obiegu zamkniętego oraz strategiczne cele Maersk, który dąży do redukcji emisji CO2 w ujęciu netto o co najmniej 65% w porównaniu z zastosowaniem paliw konwencjonalnych. Warto odnotować, że duński gigant deklaruje redukcję śladu węglowego do 2030 roku w przeliczeniu na jeden kontener o 50% w porównaniu z rokiem 2020. LONGi będzie produkować metanol w Xu Chang w prowincji Henan.
O dziewiczym rejsie pierwszego kontenerowca Maersk napędzanego metanolem informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury” w ubiegłym roku w lipcu. Jego matką chrzestną została Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Jednostka została zwodowana w kwietniu w południowokoreańskiej stoczni Hyundai Mipo Dockyard. Maersk posiada łącznie 7 takich kontenerowców o ładowności 2,1 tys. TEU.
Na metanol stawia także jeden z jego głównych konkurentów, czyli francuski CMA CGM. Warto dodać, że metanol może być pozyskiwany nie tylko z biomasy, ale również w sposób syntetyczny – z wykorzystaniem wodoru, dwutlenku węgla i energii elektrycznej.